
Powszechnym ambarasem w prowadzeniu działalności gospodarczej jest znalezienie kompromisu pomiędzy wysokością odprowadzanych podatków, a odpowiedzialnością majątkową i dającą tu intrygujące sposobności dostarcza spółka komandytowa, która posiada w składzie spółkę z o.o.. Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością jako osoba prawna ulega dwukrotnemu opodatkowaniu, to jest pierwszy raz kiedy osiągnie zysk z tytułu podatku CIT na rejestracja spółki poziomie 19% no i powtórnie, jak współudziałowcy postanawiają zainkasować pozyskany zysk kolejne dziewiętnaście procent, czyli w sumie 38 procent. Z kolei w sytuacji spółki komandytowej jesteśmy tylko jednokrotnie opodatkowani, a zobowiązania spłacane są przez komplementariusza, którym w optymalnym przypadku jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Spółka komandytowa to wariant spółki osobowej. Spółka osobowa nie jest osobą prawną, jednak posiada zdolność do czynności prawnych. Z tej racji spółka komandytowa jest ustanawiana przez dwa typy wspólników. Jedną grupę tworzą komplementariusze którzy reprezentują spółkę oraz decydują o jej aktywności a także jednocześnie odpowiadający całym majątkiem, z kolei pozostała grupa to komandytariusze, którzy w spółce nie działają no i odpowiadają finansowo raptem do pułapu sumy komandytowej. Stosunkowo częstym wyjściem okazuje się sytuacja, w której współudziałowcy spółki z o.o. będącej komplementariuszem będą równocześnie współudziałowcami spółki komandytowej ergo komandytariuszami. Jest to postępowanie w całości legalne w świetle prawa. Przy takim rozwiązaniu współudziałowcy w spółki komandytowej mogą ryzykować zaledwie swoje mienie ulokowane w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością pełniącej funkcję komplementariusza, zaś ochraniać będą swój majątek.